Krzysztof Dorcz
Tekst zamieszczony w „Kurierze Warszawskim” nr 4 (27) 2012 r., s. 26-27.
Pieczętarze warszawscy w latach 1824 – 1826
Według „Przewodnika Warszawskiego” z 1826 r. w stolicy pieczęcie wyrabiali następujący rzemieślnicy: Leon Mass, Samuel Műnchheimer, Zygmunt Műnchheimer, Lewek Neselrode, August Schmidt i Izrael Szayder (na Pradze). Łącznie w profesji pieczętarskiej miałoby działać 17 majstrów, czeladników i uczniów, ale w świetle dokumentów archiwalnych nie jest to lista kompletna. Wytwórców tłoków pieczętnych, sporządzanych głównie z mosiądzu metodą odlewniczo-grawerską, nazywano wówczas pieczętarzami, rzeźbiarzami pieczęci lub majstrami sztycharzami.
Mogli oni wytwarzać tylko tłoki pieczęci dla osób prywatnych oraz tłoki pieczęci dla fabrykantów i rzemieślników. Nie mogli zaś wytwarzać pieczęci urzędowych, z godłem bądź herbem Królestwa Polskiego. Wyrób tych pieczęci, na mocy ustawy z 7 grudnia 1824 r., przejęła mennica w Warszawie. Ustawa zawierała 3 krótkie artykuły, stanowiące, że m.in.: „Pieczętarz poważający się robić pieczęcie i stemple rządowe jako fałszerz do sądu po kary odesłanym będzie i wolność trudnienia się nadal tym rzemiosłem utraci”.
Ustawa ta zniosła rozporządzenie Komisji Rządowej Spraw Wewnętrznych i Policji (odpowiednik dzisiejszego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych) z 8 kwietnia 1824 r., powołujące pieczętarzy przysięgłych. W Warszawie owych pieczętarzy miało być dwóch, natomiast w każdym mieście wojewódzkim po jednym. W całym kraju władze upoważniały do wyrobu pieczęci urzędowych, po zaprzysiężeniu, tylko 9 osób i mogły one wywiesić na swoich siedzibach szyldy z napisem „Pieczętarz przysięgły”. Rozporządzenie KRSWiP było kolejną próbą uporządkowania ważnej kwestii pieczęci, będących obok podpisu głównym środkiem legalizacji dokumentów. Problem polegał na tym, że pieczęcie urzędowe nie miały jednolitych wzorów i większość z nich wykonano niefachowo, co ułatwiało nadużycia i fałszerstwa.
W Warszawie pieczętarzami przysięgłymi zostali mianowani Samuel Műnchheimer, prowadzący firmę przy ulicy Bielańskiej 594 i Mojżesz Dawidsohn Steinschneider, działający przy ulicy Rymarskiej 743. Pierwszemu z nich uznano przysięgę z 11 marca 1808 r., jaką złożył przed Ministerium Skarbu na rzeźbiarza pieczęci skarbowych, drugi zaś złożył przysięgę następującej treści:
„Ja, Mojżesz Dawidsohn Steinschneider, przysięgam Adonai Bogu Izraela wszechmocnemu i wszystko widzącemu, jako zostawszy przez Urząd Municypalny miasta stołecznego Warszawy do wyrzynania pieczęci urzędowych upoważnionym, takowych pieczęci ani jakich bądź stemplów urzędowych, to jest z herbem rządu, dla nikogo pod żadnym pozorem wyrzynać, sztychować lub jakimkolwiek bądź sposobem robić nie będę, jak tylko dla władz rządowych, które mnie do tego na piśmie zawezwą i że za dostrzeżeniem, iż ktokolwiek od rządu nieupoważniony i nieprzysięgły robieniem pieczęci lub stemplów rządowych trudni się, natychmiast Urzędowi Municypalnemu miasta stołecznego Warszawy donieść nie omieszkam, a to wszystko dopełniać będę nie uwodząc się ani datkiem, ani podarunkiem, ani obietnicą, ani jakiemi bądź względami. Tak mi Boże Izraela dopomóż do szczęśliwości wiecznej, a jeżeli fałszywie przysięgam, niech mnie te wszystkie kary spotkają, które w admonicji wymienione były. Amen”.
Nie wiadomo o jaki rodzaj kar chodziło, ale jego kolega po fachu przysięgał na prowincji: „Jeżeli fałszywie przysięgam niechaj na wieki będę potępiony i przeklęty i niechaj wszystkie przekleństwa w Torach zapisane na mnie i na moje dzieci spadną i niechaj ten, którego Imię niewymowne jest i który stworzył niebo i ziemię w żadnym moim interesie pomocy, ani w żadnym nieszczęściu nie daje mi ratunku (…)”.
Rys. 1. Pracownia pieczętarska przy ulicy Franciszkańskiej. Litografia Jana Nepomucena Lewickiego, (w:) Małgorzata Dubrowska, Andrzej Sołtan, Wytwórnie guzików w dziewiętnastowiecznej Warszawie i ich produkcja, „Almanach Muzealny” Muzeum Warszawy, t. 3, 2001, s. 93.
Wytypowanie i mianowanie pieczętarzy przysięgłych wywołało falę protestów pozostałych grawerów, tracących źródło istotnych dochodów. Na przykład Magnus Szmulowicz za młodych lat terminował w Niemczech i w Prusach, później podjął pracę w mennicy państwowej, gdzie po 5 latach zaniemógł na zdrowiu „z wycieńczenia sił fizycznych, jakich wymaga przyjęty w ścisłym dopełnieniu obowiązek” i teraz, mając na utrzymaniu pięcioro dzieci, został pozbawiony środków do życia. (Faktycznie od kilku lat produkował guziki). Leon Mass napisał: „Od młodości poświęciłem się profesji pieczętarskiej, mieszkam tu, w stolicy, zaspokajając pierwsze potrzeby życia z pracy rąk moich, mam zaś to szczęście, iż każdy znający mnie uzna za człowieka rzetelnego. Od 10 lat już mam zaszczyt robienia wszelkich robót pieczętarskich dla Wielmożnej Komisji Rządowej Wyznań i Oświecenia w wszystkich jej wydziałach, dla Uniwersytetu Królestwa Polskiego i dla wszystkich prawie duchownych w stolicy mieszkających (…). To urządzenie nie tylko pozbawia mi znacznej części mego zarobku, ale nadto staje się ono boleśniejsze jeszcze dla mnie, że odtąd uważany będę za szalbierza, któremu rząd nie daje wiary (…)”.
Zygmunt Műnchheimer, wykonujący wcześniej pieczęcie dla Dyrekcji Poczt i innych instytucji, irytował się z racji pominięcia jego osoby i mianowania trzecim pieczętarzem przysięgłym w stolicy Konstantego Massalskiego, którego jeszcze niedawno przyuczał do zawodu. Nie wiedział zapewne, że nominację tą spowodował gen. Dymitr Kuruta, szef policji wielkiego księcia Konstantego. Można przy tym sądzić, że oburzenie mistrza wywołała krótka notatka o byłym uczniu, mieszkającym przy Krakowskim Przedmieściu 438, zamieszczona w „Kurierze Warszawskim”: „Ten młody artysta okazał już wiele dowodów swego talentu, w jego rzeźbie widać gust i dokładność w wykończeniu, oprócz wszelkiego rodzaju pieczęci wyrzyna piękne winiety do druku i tym podobne ozdoby. Ma polecenia i zaświadczenia osób najdostojniejszych”.
Rys. 2. Reklama zakładu Z. Műnchheimera, (w:) „Przewodnik Warszawski”, 1869, s. [384].
Ustanowienie pieczętarzy przysięgłych nie rozwiązało problemu pieczęci urzędowych, gdyż grawerzy bez uprawnień działali nadal. Jednym z nich był Lewek Neselrode, wykonujący z upoważnienia komisarza obwodu warszawskiego tłoki pieczętne dla urzędów podwarszawskich gmin. Pozostali także sądzili, że wolno im wykonywać pieczęcie dla władz w terenie, byle nie robili ich dla władz centralnych w Warszawie. W takiej sytuacji rozwiązaniem problemu mogło być tylko ograniczenie swobody gospodarczej pieczętarzy i ustanowienie monopolu mennicy, gdzie w krótkim czasie wykonano tysiące pieczęci o jednolitych wyobrażeniach i znormalizowanych wymiarach.
Spośród ówczesnych pieczętarzy warszawskich najsilniejszą pozycję wypracowali Műnchheimerowie. Samuel (1780-1844) był synem Abrahama, grawera i pieczętarza przybyłego ze Śląska. W 1822 r., będąc czołowym producentem guzików dla wojska, dopuścił się wykroczenia polegającego na nielegalnym pozyskaniu z mennicy kilku punc „do pięknego wybijania guzików mundurowych”. Jako pieczętarz przysięgły wykonywał tłoki pieczęci dla różnych urzędów w stolicy oraz dla burmistrzów i wójtów w województwie mazowieckim. Znana jest jego oferta z 1824 r., złożona władzom województwa krakowskiego z siedzibą w Kielcach, na wyrób pieczęci burmistrzowskich i wójtowskich, do tuszu i laku, w cenie po 8 złotych, a ponadto pieczęci stalowych, plombownic i form do odlewania plomb. Oferta nie została przyjęta, gdyż Kielce pozostawały dla Żydów miastem zamkniętym. W 1826 r. wyjątkowo otrzymał z mennicy zlecenie wykonania pieczęci dla Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego. W realizacji zlecenia prawdopodobnie uczestniczył jego syn, Jan Salomon (1808-1879), późniejszy wybitny medalier, sztycharz Banku Polskiego i założyciel słynnej drzeworytni warszawskiej. Przy nazwisku Samuela często widniał dopisek „starszy”, dla odróżnienia go od bratanka, Zygmunta, „młodszego” lub „juniora”. Tenże Karol Zygmunt (1787-1875) był synem Salomona, także pieczętarza i wnukiem Abrahama. W 1816 r. uruchomił własną wytwórnię, która po fuzji z firmą Samuela zdominowała rynek nie tylko w Warszawie i przetrwała w ich rodzinie aż do lat trzydziestych następnego stulecia.