Pieczęcie


Krzysztof Dorcz
Tekst zamieszczony w „Awers”, Nr 1, 1996.

     „I ujrzałem na prawej ręce Zasiadającego na tronie księgę zapisaną wewnątrz i na odwrocie zapieczętowaną na siedem pieczęci. I ujrzałem potężnego anioła, obwieszczającego głosem donośnym: „Kto godzien jest otworzyć księgę i złamać jej pieczęcie?” (Apokalipsa 5, 1-2).

     W czasie redagowania Apokalipsy, przypadającym mniej więcej na 95 rok naszej ery, pieczęcie miały już ugruntowane znaczenie i tradycję sięgającą trzeciego tysiąclecia przed naszą erą. Najstarsze tłoki (stemple) pieczętne posiadały kształt kamiennych bądź metalowych cylindrów z wyrytymi na ich powierzchni znakami własnościowo-rozpoznawczymi. Odciskane w miękkiej glinie służyły w Asyrii, Babilonii i Egipcie do zabezpieczenia mienia, gwarantując np. nienaruszalność świątyń, skarbców czy grobowców.

     W okresie późniejszym zastąpiły je gemmy, czyli półszlachetne kamienie z rzeźbionym lub grawerowanym reliefem, które wprawiano w pierścienie ze szlachetnego kruszcu. Obok nich w użyciu były kamienne stemple noszone na łańcuchach oraz stemple z brązu w kształcie niewielkich płytek, odciskane w wosku. Zamykano nimi testamenty i listy, jak również cechowano przedmioty wartościowe. U schyłku starożytności pieczęcie, wraz z własnoręcznym podpisem, zaczęły potwierdzać wiarygodność pism, chroniąc je przed fałszerstwem.

     Cytowana Apokalipsa i inne teksty biblijne są właśnie wspaniałym źródłem poznawczym, pozwalającym m.in. na określenie wartości i funkcji pieczęci starożytnych. Dzięki wykopaliskom i sfragistyce, tzn. pomocniczej nauce historii zajmującej się pieczęciami (gr. sphragis – pieczęć), wiemy np. jak mógł wyglądać sygnet z pieczęcią króla Salomona lub o czym myślała Oblubienica w „pieśni nad pieśniami” mówiąc:

„Połóż mię jak pieczęć na twoim sercu,
jak pieczęć na twoim ramieniu,
bo jak śmierć potężna jest miłość (8,6).

     Mówiła mianowicie o pieczęci zawieszonej na szyi bądź przywiązanej do ramienia, z którą jej posiadacz nigdy się nie rozstawał. Zrozumiała staje się również symbolika wyobrażeń napieczętnych, np. obrazująca opiekę boską (dwa splecione trójkąty na pieczęci Dawida), jak też symbolika rytuałów, np. otaczania tajemnicą (siedem pieczęci na księdze „Zasiadającego na tronie”).

     W średniowieczu, wraz z rozwojem dokumentu, pieczęcie, za sprawą dekretu papieża Aleksandra III z 1166 roku, stały się głównym kryterium wiarygodności pisma i jego mocy prawnej. Wobec powszechnego analfabetyzmu były nieporównywalnie ważniejsze od własnoręcznego podpisu, natomiast ich brak, złamanie lub uszkodzenie unieważniało cały dokument. Poza tym od IX wieku pieczęcie zdecydowanie przyczyniły się do rozwoju dokumentów poprzez umieszczanie w ich treści rozbudowanych formuł charakteryzujących środki służące legalizacji pisma. Wymieniano więc rodzaje użytych pieczęci, ich przeznaczenie, sposoby przymocowania i okoliczności towarzyszące procedurze.

     Posługiwanie się pieczęciami było początkowo przywilejem panujących, duchownych i świeckich, przy czym od XIII wieku każda kancelaria dworska stosowała kilka rodzajów stempli. W zależności od wagi dokumentu, poza pieczęcią główną, używano pieczęci małych, sekretnych, sygnetowych, pieczęcie odwrocia (na rewersie pieczęci zasadniczej) i innych. Odciskano je w wosku wprost na pergaminie lub też podwieszano pod dokumentem za pomocą specjalnych wiązań. Szczególnych zabiegów wymagało łączenie z pergaminem metalowych odcisków pieczętnych tj. bulli ołowianych, złotych i srebrnych, tym bardziej, że niektóre miały powyżej dziesięciu centymetrów średnicy.

     Z czasem krąg właścicieli pieczęci znacznie się powiększył, obejmując od XII wieku rycerstwo, od XIII wieku niższe duchowieństwo i władze miejskie, zaś od XIV wieku również samorządy wiejskie. W związku z tym ogromnemu zróżnicowaniu uległy wyobrażenia napieczętne, stają się dla nas wyśmienitym materiałem w badaniach nad dziejami kultury materialnej i duchowej. Wielka wartość pieczęci powodowała, że stemple nierzadko dziedziczono, a ich niszczenie na dworach panujących przybierało formę uroczystego ceremoniału. Niektóre miasta używały tych samych tłoków przez kilkaset lat, natomiast w obawie przed plagą fałszerstwa zabezpieczano je z niebywałą ostrożnością. Wszelkie nadużycia i fałszerstwa traktowano zaś z całą surowością prawa, o czym mógł przekonać się dosłownie na własnej skórze słynny rzeźbiarz Wit Stwosz. Mianowicie w 1503 roku został w Norymberdze skazany na śmierć za podrobienie pieczęci, ale w drodze łaski napiętnowano go „tylko” gorącym żelazem.

     W czasach nowożytnych, dzięki postępowi kulturalnemu, używanie pieczęci stało się powszechne. Obok instytucji państwowych, samorządowych i kościelnych posługiwały się nimi bractwa, cechy i osoby prywatne. Straciły jednakże swe dotychczasowe znaczenie najważniejszego środka potwierdzającego autentyczność i moc prawną dokumentów. Równorzędnym czynnikiem został bowiem własnoręczny podpis wystawcy, co bardzo szybko doprowadziło do osłabienia walorów artystycznych pieczęci. Z kolei dostępność papieru, laku i tuszu spowodowała zmiany w sposobach pieczętowania. Prawdziwy renesans, od początku XVI wieku, przeżyły natomiast pieczęcie sygnetowe z herbami szlacheckimi. Pisał o tym m.in. Wespazjan Kochowski:

„Na ścianach, na kominach, drzwiach, stołkach i szczytach,
skrzyniach, pierścionkach herby są i na tranzytach”.

     Zmierzch znaczenia pieczęci w pojęciu tradycyjnym wywołał rozwój urzędów administracji państwowej. Nawet pojawienie się około 1830 roku w Anglii kopert do zaklejania wykluczyło używanie pieczęci jako środka zamykającego korespondencję.
     W dobie dzisiejszej pieczęcie są zasadniczo znamieniem władzy państwowej oraz gwarantem nienaruszalności pism i przedmiotów. Choć minęły tysiące lat, u progu XXI wieku, wciąż służą kontroli i normalizacji naszego życia.

„ A skoro otworzył pieczęć siódmą, zapanowała w niebie cisza jakoby na pół godziny” (Apokalipsa 8, 1). Akurat tyle ile było potrzeba na zwiedzanie wystawy „Pieczęcie średniowieczne i nowożytne” w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku (styczeń-marzec 1996 r.). Zabytki wyeksponowano razem z oryginalnymi dokumentami i tłokami oraz z przedmiotami towarzyszącymi wystawie. Można było podziwiać m. in. Portrety królów Władysława IV i Stanisława Augusta, niewielki wizerunek generała Augustyna Słubickiego, jedyny, który przetrwał do naszych czasów, a także przedmioty liturgiczne. Najważniejsze jednak, że prezentowane pieczęcie papieskie, królewskie, książęce, miejskie, kościelne, cechowe i prywatne są – jak podaje w informatorze komisarz wystawy Piotr Bokota – „niezmiernie ciekawym źródłem poznania historycznego, począwszy od historii sztuki i szerzej historii materialnej, na heraldyce, genealogii, a także historii państwa i prawa kończąc”.



Tekst powstał przy okazji wystawy w Muzeum Ziemi Kujawskiej i Dobrzyńskiej we Włocławku (styczeń-marzec 1996 r.) – „Pieczęcie średniowieczne i nowożytne”

error: Content is protected !!